W nocy z soboty na niedzielę (28/29 stycznia) w salonie urody na rogu ul. Poezji i ul. Popradzkiej w Falenicy wybuchł pożar.
Pracownicy salonu są załamani tym co się stało i podejrzewają, że pożar był efektem zemsty. – Tym razem nie rozlali kwasu, a posunęli się dalej i spalili salon – napisała w mediach społecznościowych pani Sylwia, która prowadziła lokal. – Przez najbliższy tydzień nie będziemy przyjmować klientów, ale będziemy informować o nowym miejscu. Straciliśmy wszystkie kontakty i kalendarz więc nie mam jak poinformować o naszej sytuacji ani o tym, że nie mamy jak przyjmować klientów. Jest nam bardzo przykro i przepraszamy za kolejne utrudnienia. Z góry dziękuję za dalsze przekazanie informacji – podkreśla pani Sylwia. I dodaje, że w pożarze spłonął nawet telefon, dlatego klientki nie dodzwonią się do lokalu.
- Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Mam nadzieję, że policja zatrzyma sprawcę, bo pani Sylwia włożyła w rozwój tego salonu całe serce. Zawsze dbała o każdą klientkę, by wychodząc z salonu czuła się piękna i w dobrym humorze. Trzymam kciuki za to, by pani Sylwia otworzyła inny salon, by nie poddawała się - podkreśla jedna z mieszkanek Józefowa, która od lat korzystała z usług lokalu kosmetycznego w Falenicy.
Czy w salonie podłożono bombę? Z soboty na niedzielę mieszkańców Falenicy obudził pożar w salonie urody przy ul. Poezji. Strażacy dostali zgłoszenie o zdarzeniu około godz. 1:30. Na miejscu interweniowało kilka zastępów straży pożarnej, pogotowie ratunkowe i policja. Akcja gaśnicza nie trwała długo, ale nad ranem podczas przeszukiwania pogorzeliska, strażacy odnaleźli podejrzaną paczkę. Na miejsce wezwano policyjnych saperów.
Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie poinformowała, że policyjni pirotechnicy potwierdzili, że w paczce może znajdować się materiał wybuchowy. – W związku z tym zarządzono ewakuację kilkudziesięciu mieszkańców bloku mieszkalnego – mówi w rozmowie z “Przeglądem” podinsp. Joanna Węgrzyniak, rzeczniczka prasowa Komendy Rejonowe Policji w Wawrze. Na miejsce służby miejskie wysłały specjalny autobus, w którym mieszkańcy mogli przeczekać akcję z kubkiem gorącej herbaty. W tym czasie policyjni pirotechnicy zajęli się podejrzaną paczką znalezioną w salonie.
Jakie są wstępne ustalenia? – Wiadomo już, że w paczce nie było materiału wybuchowego. Na miejscu zabezpieczono walizkę z pojemnikiem z cieczą, która prawdopodobnie była łatwopalna. Czekamy na wyniki badań tej substancji i efekty pracy biegłych – zaznacza podinsp. Joanna Węgrzyniak. I dodaje, że policja ustala przyczyny pożaru. – Do sprawy zatrzymano jedną osobę, która mogła mieć związek ze zdarzeniem – podkreśla policjantka. I dodaje, że na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Trwa postępowanie w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze