Do redakcji „Przeglądu Otwockiego” zadzwoniła mieszkanka gminy Karczew z prośbą o pomoc. Woda w rzece Jagodzianka regularnie jest brudna. Ma mętną, często mleczno białą barwę i wydziela okropny zapach.
Śmierdząca rzeka
– Woda jest jak szambo. Proszę podejść na mostek przy ulicy Widok niedaleko sklepu Groszek. Nie da się nie poczuć stamtąd rzeki. Niedaleko jest szkoła, nie wiem, czy to miłe dla dzieci, że przebywając na boisku, muszą wdychać te opary. Rzeka płynie dalej, praktycznie przez całe nasze miasto. I wszędzie roznosi się smród. Kiedyś w tej rzece można było spotkać kaczki. Jak byłam znacznie młodsza, żyły w niej nawet raki. Ostatnio co najwyżej można w niej spotkać wózki sklepowe i znaki drogowe – opowiedziała nam kobieta.
Podążyliśmy zgodnie z instrukcjami naszej rozmówczyni i pojawiliśmy się na mostku w pobliżu sklepu spożywczego. Mieszkających i pracujących tu osób nie trzeba było namawiać do rozmowy. – Oczywiście, że śmierdzi. Najgorzej jest wieczorami i w weekendy. Ktoś musi wylewać do rzeki zanieczyszczenia, których zapach roznosi się w całej okolicy – powiedziała nam pracownica sklepu.
Sprawa trafiła do urzędu
– Już od długiego czasu próbuję coś z tym zrobić. Pisałem do burmistrza w tej sprawie, jednak dostałem odpowiedź, że to nie on jest odpowiedzialny za rzekę, a Wody Polskie. Nie przyjmuję takiego tłumaczenia. To burmistrz jest gospodarzem tego miasta i to on powinien coś zrobić z problemem – dodał klient sklepu.
– My też pisaliśmy do urzędu gminy, ale bez skutku. Podobno otwocki Sanepid zbadał wodę, ale nie wiem, czy to prawda – dołączyła do rozmowy starsza pani.
Sprawą zajął się Sanepid
Zgodnie z sugestią postanowiliśmy zwrócić się z pytaniem o stan rzeki do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Otwocku. Niestety okazało się, że to nie jest odpowiednia instytucja do rozwiązania tego problemu. – Badania wody w rzece Jagodzianka w miejscowości Karczewie są w zakresie zadań Państwowej Inspekcji Sanitarnej i nie były przeprowadzone. Wszelkie zapytania dotyczące powyższej sprawy należy kierować do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska – dowiedzieliśmy się z maila, który otrzymaliśmy z biura PSSE Otwock. Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że problem w Sanepidzie jest znany i urząd wysłał pytanie do burmistrza, z prośbą o jego ustosunkowanie się do tej sprawy.
Najbardziej śmierdzi w weekendy
Zanieczyszczeniem rzeki powinni zająć się albo WIOŚ, albo Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Czy w takim razie jest szansa na uratowanie Jagodzianki? – Informuję, iż problem zanieczyszczeń odprowadzanych do rzeki jest znany już od jakiegoś czasu. W samym sierpniu pracownicy Nadzoru Wody w Górze Kalwarii kontrolowali rzekę Jagodziankę w mieście Karczew około 10 razy (kontrole odbywały się m.in. z udziałem pracownika Gminy Karczew, pracowników ZWT oraz osób zgłaszających problem). Z informacji, jakie posiadamy, wynika, że kontrole przeprowadzał również WIOŚ. Nieczystości odprowadzane są głównie wieczorami oraz w weekendy. 8 sierpnia 2023 r. sprawa zanieczyszczenia rzeki Jagodzianki została zgłoszona do Wydziału Kontroli Gospodarowania Wodami RZGW w Warszawie – przekazała nam Anna Truszczyńska, Rzecznik Prasowy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Okazuje się, że również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zna problem. W sierpniu rozpoczął prace, które mają na celu raz na zawsze zakończyć zanieczyszczanie Jagodzianki. Według ich ustaleń szambo trafia do rzeki poprzez wylot kanału burzowego, którego używa Komunalne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej sp. z.o.o położone przy ulicy Ciepłownicza.
Badania spuszczanych ścieków
WIOŚ zobowiązał przedsiębiorstwo do podjęcia działań mających na celu zabezpieczenie wylotu przed przedostawaniem się ścieków do rzeki. Wystąpił także do Zarządu Zlewni w Warszawie PGW Wody Polskie o cofnięcie pozwolenia, na wykorzystywanie tego wylotu. Kto jest winny? Czy to oznacza, że udało się wytypować winnego zanieczyszczania Jagodzianki oraz ukrócić ten proceder? Wydziału Kontroli Gospodarowania Wodami RZGW w Warszawie nie jest tego pewien. – Przebadaliśmy materiał, który spuszcza do rzeki przedsiębiorstwo energetyki i spełnia on normy, jest bezpieczny dla środowiska. Oznacza to, że nie w ten sposób zanieczyszczana jest Jagodzianka. W naszej ocenie prawdopodobnie ktoś jeszcze, nielegalnie, korzysta z tego wylotu. Ktoś się do niego podłączył – przekazała nam w rozmowie pracownica wydziału kontroli.
Kto spuszcza ścieki do rzeki?
Teoretycznie nie zmienia to sytuacji przedsiębiorstwa. To ono jest odpowiedzialne za wylot i musi zapewnić, aby zanieczyszczenia nie przedostawały się do rzeki. Jednak winny powinien zostać odnaleziony i ukarany. Zarząd spółki wraz z pracownikami urzędu gminy oraz burmistrzem miasta, Michałem Rudzkim, postanowili odnaleźć osoby odpowiedzialne, za pojawienie się w Jagodziance szamba. Kilka dni temu na stronie gminy mogliśmy przeczytać komunikat, w którym urząd chwali się sukcesem. – Pracownicy KPEC Sp. z o.o. zlokalizowali nielegalny zrzut ścieków w dniu 26 września 2023 roku. Obecnie ustalane są przyczyny zrzutu ścieków i podjęte zostały działania w celu jego zablokowania. O ustaleniach w sprawie powiadomiono również zostaną WIOŚ i Wody Polskie – możemy przeczytać.
Urzędowe śledztwo
Na ostatniej radzie miasta burmistrz potwierdził te doniesienia. – Odpowiednie służby zostały poinformowane o naszych ustaleniach. Między innymi sprawa trafiła do policji. W tej chwili, dla dobra śledztwa, nie mogę więcej powiedzieć – przekazał Michał Rudzki. Większość mieszkańców z ulgą przyjmie informację, że faktycznie udało się odnaleźć i zatrzymać osoby odpowiedzialne za zatruwanie rzeki. Ich poszukiwania i tak trwają już zdecydowanie zbyt długo.
Napisz komentarz
Komentarze