Mazur Karczew w swojej długiej historii jeszcze nigdy nie zagrał w IV lidze przeciwko Sokołowi Serock. Beniaminek, który z dorobkiem 61 punktów awansował z drugiego miejsca, przed tym starciem zdołał uzbierać zaledwie 5 oczek, ale niejednokrotnie toczył zażarte boje z rywalami – przykładem 2:3 z Oskarem Przysucha i Błonianką Błonie. Do rywalizacji z Karczewem podchodził świeżo po porażce 2:9 z Ursusem Warszawa, więc można było spodziewać się zaciętości w jego grze. Goście z kolei chcieli przerwać serię 3 przegranych z rzędu. Zgodnie z oczekiwaniami kibice byli świadkami bardzo ciekawej rywalizacji.
Już w 2. minucie starcia w Jadwisinie padł pierwszy gol – piłkę po uderzeniu Marcina Raszki odbił golkiper gospodarzy, ale przy dobitce strzelającego nie miał już żadnych szans. Nieco ponad kwadrans później wynik na 2:0 podwyższył Filip Kowalczyk. Jeszcze w pierwszej połowie zdobywca bramki zaliczył podróż z nieba do piekła, ponieważ w 36. minucie doszło do nieporozumienia, efektem czego umieścił futbolówkę we własnej siatce. Do przerwy rezultat wynosił 1:2.
Thriller w końcówce
Po zmianie stron Sokół ruszył ostro do ataku, starając się wykorzystać słabszy moment rywali. 6 minut po rozpoczęciu gry do wyrównania doprowadził Piotr Płatek, który niedługo wcześniej pojawił się na murawie. Miejscowi poszli za ciosem, strzelając kolejnego gola – jego autorem został Dawid Baraniecki. Sytuacja wyglądała bardzo źle, ale na szczęście dla sympatyków Karczewa zespół dokonał rzeczy niebywałej. 20 minut przed końcem za sprawą bramki Piotra Celińskiego mieliśmy remis. Dalsza faza starcia to okazje, które tworzyli sobie gracze zarówno Mazura, jak i Sokoła. W doliczonym czasie po zamieszaniu piłka trafiła do Dominika Staluszki, który wprawił w zachwyt karczewskich kibiców.
– Mecz z serii, gdzie to my musimy wygrać. Wychodzimy z dobrym nastawieniem, prowadzimy grę, zdobywamy 2 bramki i mamy kilka niezłych okazji do podwyższenia wyniku. Jednak to przeciwnik po naszym błędzie zdobywa bramkę na 2:1. Początek drugiej połowy ewidentnie nie dla nas, jednym słowem nie wychodzimy z szatni i nagle przegrywamy 2:3 – powiedział w pomeczowym wywiadzie z oficjalnym serwisem internetowym klubu kapitan Mazura Karczew Piotr Celiński. – Jednak to my pokazujemy charakter i atakujemy. Wyrównujemy na 3:3 i mamy jeszcze kilka dobrych sytuacji, żeby zmienić losy meczu. Udaje nam się to w ostatnich minutach meczu! Mamy to! Wygrywamy 4:3! Z przebiegu spotkania myślę, że to sprawiedliwy wynik. Brawo zespół! W poniedziałek analiza meczu, co trzeba poprawić, co zmienić w grze, żeby wyglądało to lepiej!
Plan na sobotę? DERBY
Mazur odniósł swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo po 153 dniach oczekiwania i aktualnie zajmuje 12. pozycję w tabeli IV ligi, mając na swoim koncie 14 punktów. Zespół sąsiaduje z posiadającą 12 oczek Józefovią Józefów. Druga ekipa z powiatu otwockiego w tych rozgrywkach w 13. kolejce zmierzyła się na własnym stadionie z wyżej notowanym Ursusem Warszawa i uzyskała niezwykle cenny punkt, remisując 0:0. To właśnie na Mazura i Józefovię będą zwrócone oczy wszystkich kibiców lokalnego futbolu w następną sobotę 28 października – przed nami derby powiatu otwockiego! Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 14:30. Można szykować się na ogromne emocje.
Napisz komentarz
Komentarze