Jeśli na zaśnieżonych drogach w powiecie otwockim czy Wawrze nie widać solarek czy pługów, kierowcy od razu zarzucają im, że „zima znów zaskoczyła drogowców”. Jednakże uzyskanie „czarnej” jezdni” , czyli nawierzchni bez lodu i błota śniegowego wiele kosztuje. Obowiązek odśnieżania dróg spoczywa na samorządach, które zawierają umowy z wybranymi podwykonawcami. Aby utrzymać przejezdność dróg, drogowcy najczęściej sięgają po środki chemiczne, takie jak chlorek magnezu lub sól, które skutecznie eliminują oblodzenie.
Sól, używana m.in. na drogach i chodnikach, jest efektywnym środkiem w zwalczaniu zjawiska zamarzania (zmniejsza temperaturę topnienia śniegu). Skutki tego procesu są szybko zauważalne – śnieg rozpuszcza się, a jezdnia staje się czarna. Sól drogowa, choć skuteczna w usuwaniu oblodzenia, pozostawia za sobą negatywne skutki. Podczas topnienia, sól tworzy słoną masę, która wsiąka w glebę, a ostatecznie większość z niej trafia do rzek i jezior. Stosowanie soli jest powszechne w wielu gminach, zarówno w powiecie otwockim, jak i w Wawrze.
Chemia drogowa rani psie i kocie łapki
Ostatnio na jednym z lokalnych forów internetowych mieszkanka Józefowa opublikowała post, w którym porusza kwestię odśnieżania ulic w mieście. – Czym jest posypany lub polany chodnik na ul. Matejki? Po przejściu kilku metrów tym chodnikiem moje psy piszczały i trzęsły się. Uważajcie na swoje czworonogi – ostrzega pani Małgorzata. Inny mieszkaniec dodaje: – Zwierzęta są bardzo wrażliwe na sól drogową i inne środki chemiczne do rozpuszczania lodu – komentuje pan Paweł.
Inna mieszkanka dodaje: – W Otwocku też sypią chemią, bo jest tańsza niż piasek. Kiedyś sypali chodniki piaskiem, a teraz wszędzie dają chemię. Niby chcemy być miastem ekologicznym, a potem ten syf wsiąka w ziemię. Nic dziwnego, że drzewa i inne rośliny usychają – podkreśla pani Małgorzata, mieszkanka Otwocka.
Mieszkaniec Otwocka dodaje: – Chcę normalnie przejść chodnikiem, a nie brodzić w śnieżnej brei. Kierowcy też mogą wolniej jeździć, nie muszą mieć „czarnej jezdni” – komentuje pan Andrzej.
Niektóre samorządy ograniczają stosowanie soli
W ostatnim czasie jednak wiele się mówi o negatywnych skutkach stosowania przez drogowców środków chemicznych. Dlatego niektóre samorządy zaczęły ograniczać jej stosowanie. Tak jest m.in. w Wawrze. – Staramy się używać soli tylko tam, gdzie to jest niezbędne. W związku z tym posypywane są m.in. wzniesienia, łuki, skrzyżowania z drogami powiatowymi oraz okolice szkół. Utrzymanie dróg w okresie zimowym będzie polegało na odśnieżaniu jezdni pługiem – wyjaśnia rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Wawer, Marcin Jakubik. I dodaje, że to Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami zajmuje się zimowym oczyszczaniem jezdni dróg, chodników przy placówkach oświatowych, zakładach opieki zdrowotnej oraz chodników przy urzędzie.
Czy tylko łosie zyskują?
– Głównym problemem związanym z solą drogową jest jej negatywny wpływ na jakość wody. Sól nie znika po roztopieniu śniegu i lodu, ale trafia do jezior i strumieni, gdzie może szkodzić roślinom i zwierzętom wodnym. Sól może również przedostać się do zasobów wód gruntowych – wyjaśnia Marcin Jakubik. Jednym słowem sól i inne substancje chemiczne stosowane na drogach i chodnikach nie tylko niszczą infrastrukturę drogową, sprzyjają pękaniu betonu, ale także powoduje usychanie drzew i roślinności, niszczy obuwie i podwozie samochodów oraz powoduje zranienia łap u psów i kotów, które często kończą się zakażeniem bakteryjnym. Poza tym sól na jezdni przyciąga łosie, które bardzo lubią jej smak. Przemieszczając się do miast, aby ją lizać, zwierzęta są narażone na wypadki drogowe.
Czy rzeczywiście sól drogowa to najtańsza opcja?
– Możliwe jest zastosowanie chlorku wapnia, mieszającego się z substancjami zapobiegającymi korozji oraz utrzymującymi prawidłowe zakwaszenie gleby, lub pochodnych kwasów octowego i mrówkowego. Ich zaletą jest to, że nie powodują korozji w takim stopniu jak chlorek sodu – wyjaśniają drogowcy. Zatem w czym problem? – Jest to ekonomicznie nieopłacalne, ponieważ takie środki są kilkanaście razy droższe od chlorku sodu, przez co w całej Europie używa się ich sporadycznie – podkreślają. Drogowcy tłumaczą: – Można też rozważyć stosowanie piasku na szerszą skalę, tak jak to robiło się przez wiele dekad. Posypywanie nawierzchni piaskiem lub żwirem nie szkodzi środowisku. Ta opcja jest jednak bardziej uciążliwa dla kierowców, ponieważ nie usuwa z drogi śniegu i lodu. Przez to kierowcy jadą znacznie wolniej, brnąc w śnieżnej brei – podkreślają drogowcy. I dodają, że piasek znakomicie sprawdza się do wysypywania chodników i deptaków, choć trzeba pamiętać, że sól może być przenoszona z ulic przez pługi śnieżne również do tych obszarów. – Niestety, piasek szpeci wygląd ulic i przez długi czas zalega na chodnikach, czasami nawet do wiosny – podkreślają drogowcy.
Na razie nie ma co liczyć na całkowitą rezygnację z używania soli na drodze. Jak dotąd, kwestia bezpieczeństwa przeważa nad ochroną środowiska.
Napisz komentarz
Komentarze