Reklama

Chuligani pobili mojego chorego wnuka w autobusie „702”. Poszukiwani świadkowie!

Co dokładnie wydarzyło się w miejskim autobusie linii 702 pełnym ludzi? W obronie chorego Dawida stanęły dwie starsze panie. AKTUALIZACJA (6 stycznia, godz. 15.30).
Chuligani pobili mojego chorego wnuka w autobusie „702”. Poszukiwani świadkowie!
Do bulwersującego zdarzenia doszło w miejskim autobusie linii 702, który kursuje z Otwocka do Warszawy.

Autor: Agnieszka Jaskulska

Bulwersująca sytuacja miała miejsce w miejskim autobusie linii 702, który jechał z Warszawy Wiatraczna do Otwocka. – Mój wnuk niby jest dorosły, bo ma 25 lat, ale wygląda na nastolatka. Jest osobą z niepełnosprawnościami i ma problemy z poruszaniem się, ale radzi sobie – mówi w rozmowie z „Przeglądem” pani Elżbieta, babcia Dawida. 

Dawid wzywał pomocy

We wtorek, 2 stycznia Dawid pojechał do Warszawy, aby odwiedzić babcię. Po południu wracał autobusem linii 702 do domu w Otwocku. – Wnuk wsiadł do autobusu około godziny 16.00, w którym było dużo pasażerów. Wybrał miejsce siedzące z tyłu autobusu, bo jak mi mówił, tam miał ciszę. Obok niego siedziały dwie młode dziewczyny – wyjaśnia pani Elżbieta. I dodaje, że w trakcie podróży doszło do bulwersującego zdarzenia. – Dwóch osiłków zaczepiało pasażerów, co wszystkich przestraszyło. Dwóch chuliganów jednak skupili swoją uwagę na moim chorym wnuku. Szarpali go i kilka razy uderzyli. Nikt nie zareagował, chociaż w autobusie było wielu młodych ludzi. Dopiero gdy Dawid zaczął krzyczeć „pomocy, pomocy”, dwie starsze panie stanęły w jego obronie. Bardzo im za to dziękuję, bo nie wiadomo, jakby to się skończyło dla Dawida – mówi poruszona babcia mężczyzny. I dodaje również, że sprawcy byli pijani. – Wnuk wspomniał, że jeden z nich miał w kieszeni butelkę wódki – podkreśla pani Elżbieta. I opisuje, że jeden z napastników był dobrze zbudowany i łysy, a drugi szczupły i mniejszy. 

Pasażerowie nie zaalarmowali kierowcy

Napastnicy wysiedli na przystanku na wysokości Wawra. – Jedna z pań, która stanęła w obronie Dawida, pojechała z nim aż do Otwocka. Mój wnuk był roztrzęsiony i bardzo przeżył napaść – podkreśla babcia Dawida, która przyjechała na przystanek autobusowy w centrum Otwocka. O zdarzeniu poinformowano kierowcę autobusu. – Kierowca tłumaczył, że nie widział, co dzieje się w autobusie, ponieważ żaden z pasażerów nie zaalarmował go, że doszło do pobicia. W przeciwnym wypadku natychmiast by zareagował, zatrzymał autobus i wezwał policję – mówi pani Elżbieta.

„Nie daruję chuliganom”

O wszystkim powiadomiono także otwocką policję. – Na miejscu interweniowali policjanci, a także karetka pogotowia. Mężczyźnie udzielono pomocy medycznej – potwierdza sierż. szt. Patryk Domarecki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Otwocku. I dodaje również, że była to interwencja, bo dotychczas nie wpłynęło oficjalne zgłoszenie. – Kobieta (pani Elżbieta – przyp. red.) została poinformowana prawnie. Zgłoszenie można złożyć w otwockiej komendzie, potem sprawa zostanie skierowana do komendy w miejscu zdarzenia. W razie problemów np. z dotarciem na przesłuchanie, tamtejsza komenda może zlecić nam wykonanie niektórych czynności – wyjaśnia oficer prasowy KPP Otwock. I zaznacza: – W przypadku sytuacji takich jak np. pobicie, należy natychmiast zgłosić zdarzenie na policję. Dzięki temu funkcjonariusze będą w stanie szybko podjąć działania, takie jak zabezpieczenie dowodów, nagrań z monitoringu oraz odnaleźć sprawców – tłumaczy sierż. szt. Patryk Domarecki

– Zgłosimy sprawę, ale musimy jechać na komendę w Warszawie, bo do pobicia Dawida doszło na terenie stolicy. Obecnie jednak muszę zająć się wnukiem, którego czekają konsultacje medyczne. Nie wiadomo, czy ciosy w głowę nie odbiją się na jego zdrowiu, zwłaszcza że jest po skomplikowanych zabiegach  – wyjaśnia pani Elżbieta. – Nie daruję tym chuliganom tego, co zrobili mojemu wnukowi. Jeden cios w głowę mógł go zabić – żali się babcia Dawida, która opublikowała w mediach społecznościowych post z apelem do świadków zdarzenia, aby pomogli znaleźć sprawców.

Dopiero po otrzymaniu oficjalnego zgłoszenia policja będzie mogła podjąć działania, m.in. wystąpić do ZTM o zapisy z monitoringu znajdującego się w miejskim autobusie.

Pobicie w pociągu

O podobnym bulwersującym zdarzeniu informowaliśmy na początku października ubiegłego roku, gdy w pociągu Kolei Mazowieckich na wysokości Wawra został zaatakowany pan Tomasz. Mężczyzna stanął w obronie pasażerki, którą zaczepiał agresywny mężczyzna.

Do innego, podobnego zdarzenia doszło w pociągu, który jechał z Warszawy w kierunku Celestynowa. Fot. Agnieszka Jaskulska
Kobieta była przerażona

– W pewnym momencie mężczyzna zaczął ją zaczepiać i był wobec niej wulgarny, wyzywał ją – mówi w rozmowie z „Przeglądem” pan Tomasz, który poprosił o anonimowość (imię zostało zmienione). – Kobieta była przerażona i milczała. To może rozzuchwaliło agresora, który po chwili podszedł do niej, pokazał przed jej twarzą niecenzuralny i obsceniczny gest. Potem zaczął wymachiwać przed nią rękoma. Wówczas nie wytrzymałem i stanąłem w obronie pasażerki. Odciągnąłem mężczyznę, a on rzucił się na mnie z pięściami – wspomina pan Tomasz.

Krwawa bójka

Pomiędzy mężczyznami doszło do bijatyki, w trakcie której agresor złamał nos panu Tomaszowi. – Przerażające jest to, że zakrwawiony, siłując się z gościem, nikt z pasażerów nie zareagował. Dopiero po pewnym czasie ktoś wezwał kierownika pociągu – opisuje zdarzenie nasz rozmówca. Pociąg zatrzymał się na stacji PKP Wawer. Bandzior próbował uciec, ale pan Tomasz stanął mu odważnie na drodze. Wtedy jeden z pasażerów powiedział coś, co zszokowało pana Tomasza. – Pasażer zasugerował, żebyśmy wysiedli na peron, bo wstrzymujemy pociąg, a jemu się spieszy – relacjonuje zaskoczony nasz rozmówca. I dodaje, że finalnie sam wezwał policję, ale zanim funkcjonariusze przyjechali na stację kolejową, to agresor wysiadł z pociągu. Za nim ruszył Pan Tomasz, a pociąg pojechał dalej w kierunku Celestynowa. – Szedłem za bandziorem. Nie mogłem pozwolić, aby to, co zrobił, nie uszło mu na sucho. Po kilku minutach przyjechała policja i zatrzymała pijanego mężczyznę – mówi nasz rozmówca.

Czytaj także:

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Poszukujemy pracowniców do zakładu w Karczewie w ramach Spółki SuperDrob Poszukujemy pracowniców do zakładu w Karczewie w ramach Spółki SuperDrob LipCo Foods to Polska Multifoodowa Grupa Korporacyjna, w ramach której funkcjonuje 17 segmentów z branży spożywczej. Istniejemy 31 lat na rynku. Zatrudniamy obecnie około 4100 Pracowników.Aktualnie do naszego Zakładu w Karczewie w ramach Spółki SuperDrob poszukujemy: FINANSE: MŁODSZY SPECJALISTA DS. KSIĘGOWOŚCI KOORDYNATOR DS. KSIĘGOWOŚCI DZIAŁ UTRZYMANIA RUCHU:ELEKTRYKŚLUSARZ/SPAWACZHYDRAULIK PRODUKCJA:MISTRZ PRODUKCJI BRYGADZISTATECHNOLOG MAGAZYNIER OPERATOR MASZYN MENADŻER SERWISU SPRZĄTAJĄCEGO Na te oraz wiele innych naszych ofert pracy możesz aplikować kontaktując się z Działem HR. ZAPEWNIAMY: Pracę w stabilnej firmie z tradycjami oraz zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę Prywatną opiekę medyczną Możliwość wykupienia dodatkowego ubezpieczenia na życie na preferencyjnych warunkach Program rekomendacji pracowników - możliwość uzyskania dodatkowego bonusa finansowego za polecenie osób do pracy Dostęp do Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych Atrakcyjny system wynagradzania (podstawa + premia) wraz z pakietem benefitówDofinansowanie do wypoczynku Nagrody jubileuszowe za przepracowany staż pracyBezpłatną platformę do nauki języków obcych – Etutor Zatrudniamy osoby z niepełnosprawnością. Osoby zainteresowane prosimy o przesłanie CV na adres: [email protected] lub o kontakt telefoniczny: +48 883 310 943 
Reklama
Reklama