Dziki, które mieszkańcy Karczewa obserwują niemal codziennie na ulicach, nie dają o sobie zapomnieć. Ich temat poruszany był wielokrotnie podczas sesji, a w sierpniu tego roku padła konkretna propozycja działania.
– Proponuję, żebyśmy pilotażowo spróbowali rozwiązania, które kiedyś próbowaliśmy wdrożyć, a mianowicie zastosowania odstraszających środków zapachowych. Są one również użyźniające glebę. Proponuję, by pilotażowo rozsypać je wokół osiedla Ługi, gdzie najczęściej zgłaszane są te problemy. Gdyby to zadziałało, moglibyśmy rozszerzyć obszar – powiedział na sierpniowej sesji RM Przewodniczący Piotr Kwiatkowski.
W październiku radni Jacek Marczenko i Janusz Piwowarczyk rozpoczęli zaproponowaną przez Piotra Kwiatkowskiego akcję, o czym poinformowali na Facebooku.
– W czwartek 17 października rozsypaliśmy środek WILDGRANIX wzdłuż ścieżki rowerowej pomiędzy ulicami Miziołka i Piłsudskiego. Jeśli to okaże się w jakiś sposób skuteczne, będziemy działać w celu zapewnienia środków przez gminę i rozsypaniu granulatu przez Grupę Remontową na większym obszarze. Użyty środek to WILDGRANIX. Jest on całkowicie biodegradowalny, po rozpadzie działa jako mineralny nawóz wapniowy. Nie działa szkodliwie na mikroorganizmy w ziemi. Można go używać w obszarach ochrony wody i na terenie upraw ekologicznych. W wielu gminach środek rozwiązał problem – napisał Jacek Marczenko.
Dziki na ulicach
Zapytaliśmy radnego Marczenko o kwestię dzików w Karczewie.
– Na terenie miasta odnotowujemy wzmożoną aktywność dzików. Jest ich po prostu więcej. Nie mają naturalnych wrogów, nie dokuczają im pasożyty. Mogą żerować na miejskich terenach zielonych. Pod koszonymi trawnikami znajduje się mnóstwo pędraków, larw i dżdżownic. Dziki pozyskują pokarm przez buchtowanie, czyli rycie w ziemi. Po takim nocnym obiedzie dzików ziemia wygląda jakby ktoś przekopał ją koparką. Drugim powodem, dla którego chcemy ograniczyć pojawianie się dzików w mieście jest bezpieczeństwo. To dzikie zwierzęta. Może nie są agresywne w stosunku do ludzi, ale mogą reagować instynktownie w kontaktach z psami. No i stwarzają zagrożenie dla ruchu samochodów i rowerów. Generalnie byłoby lepiej, żeby przeniosły się do lasu, lub na łąki przy Wiśle. Teren miejski nie jest wskazany dla tak dużych zwierząt – przekazał nam radny Jacek Marczenko.
Problem dzików jest realny, co widać po licznych zamieszczanych w sieci zdjęciach nie tylko zrytej ziemi, lecz także samych zwierząt.
– Pojawiły się głosy, żeby dokonać odstrzału dzików. Inni sugerowali wyłapanie i wypuszczenie na inne tereny. Bardziej radykalne głosy wspominały o otruciu. Te wszystkie rozwiązania nie są proste, często niemożliwe do przeprowadzenia i moralnie słabe. Odstraszenie dzików zapachem granulatu jest łatwe w wykonaniu, bezpieczne, dostępne od ręki. Pozostaje tylko pytanie, czy ten sposób będzie skuteczny. Granulat rozsypaliśmy wzdłuż ścieżki rowerowej między dwoma osiedlami: Ługi i Zagóry. To jedno z miejsc, gdzie dziki widywane były bardzo często. Zdarzyło się, że sam musiałem zawracać rowerem, kiedy jechałem do pracy wspomnianą ścieżką w godzinach porannych – dodaje Jacek Marczenko.
Działania pilotażowe
O swoich działaniach radni poinformowali gminę.
– Urząd był informowany. Jesteśmy radnymi, więc kontakt był ułatwiony. Powiedzmy, że ta akcja to był taki pilotaż, społeczna akcja. Taka, żeby szybko zadziałać i sprawdzić, jakie to przyniesie efekty. Urząd ma w planach zakup większych ilości tego środka. My będziemy mogli powiedzieć, czy ma to sens, żeby nie wyrzucać pieniędzy w błoto. Zgodnie z deklaracjami producenta, preparat wildgranix jest bezpieczny dla zwierząt, ludzi i środowiska. Może go kupić każdy. Składa się z tlenku magnezu, tlenku siarki i tlenku wapnia wzbogaconych o kompozycję zapachową. Z bliska pachnie jak intensywny odświeżacz do samochodu. Oprócz potencjalnych właściwości odstraszających zwierzęta jest zwykłym nawozem. Nie wiemy, dlaczego akurat ten granulat ma być skuteczny w odstraszaniu dzików. Nie jesteśmy biologami i ekologami. Wykonaliśmy mały eksperyment, rozsypując preparat przy ścieżce rowerowej i teraz czekamy na efekty. Jeżeli dziki się tam nie pojawią, to znaczy, że działa. Przypuszczamy, że dzikom może przeszkadzać intensywny zapach, który utrudnia wyszukiwanie pokarmu. Bo dziki korzystają z węchu, który jest znacznie bardziej czuły niż nasz, ludzki. Krótko mówiąc – wyczuwają granulat, a nie smaczne robale – dodaje Jacek Marczenko.
Napisz komentarz
Komentarze