Łosie przechodzą teraz okres wzmożonej aktywności. Wędrują w poszukiwaniu jedzenia, a nocą lubią zlizywać sól z oblodzonego asfaltu. Nie mają utartych ścieżek, które prowadzą wyłącznie przez lasy. Wychodzą na drogi, gdzie jest spory ruch samochodowy, a także często zaglądają do miast i wsi. Mieszkańcy Józefowa czy Otwocka często przecierają oczy ze zdumienia, kiedy widzą łosia przebiegającego pomiędzy domami lub spokojnie wędrującego ulicami czy pasącego się na rondzie w centrum miasta.
Niestety, między zabudowaniami na zwierzę czeka wiele zagrożeń m.in. wysokie parkany i szczekające psy, które potrafią spłoszyć łosia. To majestatyczne zwierzę z natury jest bardzo płochliwe. Rozpędzony łoś często wpada pod koła samochodu lub utknie na ogrodzeniu posesji. Tak było w sobotę, 11 marca przed południem na jednej z posesji przy ul. Mickiewicza w Otwocku niedaleko PKP Świder.
Łoś, przeskakując przez parkan z kolcami, zaczepił tylnymi nogami o ogrodzenie i zawisł. Biedne i cierpiące zwierzę próbowało się uwolnić, ale bezskutecznie. Każdy ruch pogarszał jego obrażenia.
Zwierzę konało w męczarniach. Z pomocą przyszli strażacy. – Po godz. 11 otrzymaliśmy zgłoszenie o rannym łosiu, który zawisł na ogrodzeniu – mówi w rozmowie z „Przeglądem” dyżurny operacyjny PSP Otwock. Na miejscu interweniowali strażacy z JRG Otwock i OSP Otwock Jabłonna. – Ranny łoś był agresywny i miał bardzo poważne obrażenia. Na miejsce wezwano lekarza weterynarii, który zdecydował, że zwierzę trzeba uśpić – wyjaśnia dyżurny z otwockiej straży pożarnej.
O sytuacji został powiadomiony otwocki urząd miasta, który wezwał firmę zajmującą się utylizacją martwych zwierząt.
Napisz komentarz
Komentarze