Gdy analizowałam życiorysy zasłużonych mieszańców np. Otwocka spotkałam się z ich autografem na dokumentach, byłam nim zaciekawiona. Często wzruszona widokiem podpisu. Obok zdjęcia, które zawsze poszukuję do moich opowieści, podpis też odgrywa ważną rolę. Dla biegłego grafologa jest bazą do zdefiniowania charakteru człowieka. Czasami podpis przybiera dla nas formę relikwii, bo jest to jedyne, co po człowieku zostało.
8 stycznia 1918 prezydent Stanów Zjednoczonych, Thomas Wilson, wygłosił swe słynne przedwyborcze przemówienie w Kongresie, zawierając w czterech punktach warunki zakończenia pierwszej wojny światowej. Dla Polaków istotny był punkt trzynasty, bo w punkcie trzynastym znalazło się ważne dla sprawy polskiej stwierdzenie: „Należy utworzyć niezależne państwo polskie, które będzie zajmować terytoria zamieszkane przez niezaprzeczalnie polską ludność i któremu należy zapewnić bezpieczny i swobodny dostęp do morza...”. To przemówienie zrobiło na Polakach ogromne wrażenie. Po latach niewoli przyszła nadzieja na odrodzenie państwa polskiego. Amerykański Korpus Ekspedycyjny nie był w Europie liczny, ale głos Ameryki zawsze dla Polaków był ważny. I gdy w kilka miesięcy później odzyskaliśmy niepodległość, jeszcze tworzyły się granice, jeszcze budowano przyszłą władzę, a już do Polski ze Stanów szła pomoc. Płynęło statkami zboże, maszyny rolnicze, zadeklarowano ciepłe posiłki dla dzieci i kobiet, ubrania. Pamięć o tym i o czasach prezydenta Thomasa Wilsona (1856 – 1924), którego prezydentura przypadła na lata 1913 – 1921 trwała w Polakach. W 1926 r. postanowiono Ameryce i Jankesom podziękować. Obchodzono tam właśnie 150 rocznicę przyjęcia Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. W 1926 roku stworzono w Polsce Deklarację Podziwu i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych. Wysłano 5,5 miliona podpisów obywateli polskich w 111 tomach ksiąg.
Deklaracja Podziwu i Przyjaźni dla Stanów Zjednoczonych
Na każdej zaprojektowanej stronie, Polacy składali podpisy. Poszczególne kartki projektowane przez Zofię Stryjeńską, Leona Wyczółkowskiego, Władysława Skoczylasa wyglądały bardzo ciekawie, bo malarze jak średniowieczni mnisi przykładający się do inkunabuły, przyłożyli się do piękna stron. Pierwsze księgi zawierały podpisy np. prezydenta Ignacego Mościckiego, marszałka Józefa Piłsudskiego, generałów, dostojników państwowych, biskupów, dyrektorów firm i itd. 7- 8 miesięcy trwała akcja podpisywania i 16% ludności Polski złożyło swój podpis na kartach ksiąg. Bardzo duże przedsięwzięcie logistyczne, wykonane perfekcyjnie. Księgi zaokrętowano na Batorego i 111 ksiąg wysłano do Waszyngtonu, gdzie znalazły miejsce w bibliotece Kongresu. I tak minęły lata.
Opowieść o Samie Ponczaku
W tygodniku „Polityka” czytamy o deklaracji: „Były ambasador Polski w USA Ryszard Schnepf o jej istnieniu dowiedział się właśnie od Sama Ponczaka i już pierwsza wizyta w Bibliotece Kongresu utwierdziła go w przekonaniu, że to nie tylko świadectwo przyjaźni Polsko-Amerykańskiej i dowód wdzięczności narodu polskiego za wsparcie niepodległości, oraz materialną pomoc komisji Hoovera, ale też nieocenione źródło wiedzy o kondycji społeczeństwa polskiego w tym okresie” .Schnepf odnalazł w księgach podpisy kilku członków swojej rodziny.
Kim był Sam Ponczak? To polski Żyd cudem uratowany z holocaustu. W roku 1940 ojciec Samuela ucieka z Warszawy. Sam ma wówczas 3 lata. Przeprowadza się z matką do getta. Getto nie było jeszcze ogrodzone, matka postanawia wyjść i wsiąść do pociągu jadącego jak najdalej na wschód. Żydom już wtedy nie wolno było jeździć pociągami, ale ona była zdesperowana. Sam opowiada: – Mama wzięła mnie, walizkę i poszła na dworzec. Wsiadła do pociągu jadącego najdalej w stronę granicy wschodniej. W wagonie zobaczył ją ksiądz. Kiwnął ręką, by podeszła. – Niech pani to zdejmie z rękawa i stanie za mną z synkiem – powiedział, wskazując na opaskę z gwiazdą Dawida. I jak szli żandarmi czy granatowa policja, powtarzał: – Ta kobieta za mną, jest z mojej parafii. Po latach zrozumiałem, że ten ksiądz uratował nam życie – wspominał Ponczak. Potem nocą po zamarzniętym Bugu przeszli na drugi brzeg. Tam zamiast Niemców byli Rosjanie, psy i NKWD. Nie zostali aresztowani. Po wojnie rodzina wyjechała do Ameryki.
Digitalizacja Deklaracji
Pierwszych 13 tomów Deklaracji zdigitalizowano w połowie lat 90. Odkryli je pracownicy biblioteki kongresu Stanów Zjednoczonych. Ucyfrowieniem zajął się cierpliwie i pracowicie Sam Ponczak. W samą porę, bo Sam Ponczak mówił, że niektóre stronice zaczynają zanikać ze starości. Niezwykła kolekcja, jedyna taka na świecie.
Otwock w Deklaracji Przyjaźni i Podziwu
Pierwsze nazwisko i zamaszysty podpis, to kierownik szkoły Władysław Miśniakiewicz, szukam o nim informacji: funkcję kierownika pełnił w latach 1924- 1927. W 1927 roku szkoła otrzymała nowy budynek. W listopadzie 1927 r. szkole nadano imię: Siedmioklasowa Publiczna Szkoła Powszechna im. Władysława Stanisława Reymonta w Otwocku. Szkoła mieści 672 uczniów. Ważne też to, że istniały w Otwocku dwie szkoły, jedna dla uczniów chrześcijańskich, druga dla dzieci z rodzin żydowskich.
Nasuwa mi się od razu pytanie: jaki los spotkał podpisanych tu uczniów i nauczycieli? Czy tylko podpis po nich pozostał, czy też grób i pamięć bliskich? Każdy podpis to inna historia. Czyż to nie jest relikwia, w sensie coś o dużej wartości sentymentalnej? Oto spis nazwisk wpisanych do deklaracji ze szkoły, w której pracował Władysław Miśniakiewicz:
Dwuklasowa szkoła średnia w Otwocku: Kierownik: Miśniakiewicz Władysław, opiekun: S. Kamińska w powiecie warszawskim i województwie warszawskim:
S.Kamińska , nieczytelny podpis , Jan Janicki , Felicja Szymkiewicz , H. Asz , A. Bengom , E. Cynamon , A. Cynamon , D. Dworecki , N. Damlich , P. Eidelsohn , K. Engelman , R. Figa , P. Feldfebel , A. Frons , B. Gujska , R. Gujska , M. Grycman , C. Izakson , A. Jabłko , T. Kac , M. Naj , M. Nuswald , E. Sztejnbok , B. Sztern , S. Sztern , J. Sztajder , J. Tarnopolski , M. Ulrych , S. Ulrych , G. Wajnberg , W. nieczytelny podpis , M. Hanower , G. Wajnsztejn , P. Nojman , B. Szafirsztejn , D. Trosterman , A. Zachciński , J. Birman , R. Gutman , S. Potasznik , H. Lewin , M. Rajszer , H. Zysman , J. Kasman , M. Noj , G. Halperyn , S. Gelbfisz , G. Gutman , R. Gepner , H. Gotlib , S. Rozenberg , G. Hochman , M. Moneta , R. Jabłonka , S. Rozenberg , M. Goldman , G. Arsz , S. Szafirsztejn , C. Szpancer , J. Jabłonka , F. Baumgold , R. Bratsztejn , H. Borensztejn , I. Figa , L. Gerwer , S. Gedalewicz , Ch. Grünberg , F. Halpern , F. Halpern , Ch. Himelsztejn , S. Kac , M. Kirszenbaum , A. Lederman , A. Majnemer , R. Rozenberg , T. Rotman , E. Rotsztejn , I. Solnicka , A. Siemiatycka , E. Szafran , G. Toper , D. Zomberg , D. Zaleska , H. Zejman , Paulina Zalcman , Franciszka Ajger , Jenta Ajger , Fela Aufgang , R. Aufgang , D. Borensztejn , J. Czarka , J. Cieszyńska , F. Feldfebel , F. Frydland , R. Frajman , R. Finkielman , L. Gliksohn , R. Gliksohn , R. Gurfinkiel , R. Grynfas , F. Janowska , I. Kac , S. Kaufman , B. Kirszenbaum
Napisz komentarz
Komentarze