Reklama

Samuel Goldflam – niezwykły uczony

Moje doświadczania z ostatnich lat uświadomiły mi, że miał rację Ibn Ezra, poeta i filozof żyjący w wieku XII dzieląc uczonych na trzy kategorie.
Samuel Goldflam – niezwykły uczony
Magistrat w Otwocku fot: Polona

Pierwsza to uczeni obdarzeni bystrym umysłem i tylko z braku cierpliwości do solidnych, długich badań nie są w stanie stworzyć dla ludzkości nic wartościowego, druga kategoria to uczeni pilni i pracowici, ale pozbawieni polotu, dziś o tych mówimy, że „nie potrafią połączyć kropek”, co w sumie daje to, że są mało dla nauki pożyteczni. I wreszcie kategoria trzecia to naukowcy obdarzeni lotnym umysłem i nieustający w pracach badawczych. O takiej klasyfikacji ludzi nauki wspomniał w 1932 dr Z. Bychowski w swojej mowie pogrzebowej po śmierci niezwykłego uczonego, neurologa doktora Samuela Goldflama.

Dr Samuel Goldflam prezes  

Otwarcie Kolonii Zofiówki przez Towarzystwo Opieki nad Ubogimi Nerwowo i Umysłowo Chorymi nastąpiło w roku 1908 pogodnego majowego dnia, dziś, gdyby zakład istniał, a jak bardzo byłby potrzebny, nie muszę udowadniać, obchodziłby swoje 115 lecie istnienia. Dziennikarz, naoczny świadek biorący udział w otwarciu zakładu nazwanego Kolonią pisze, że w imieniu Towarzystwa powitał zebranych prezes zarządu dr Samuel Goldflam. Oddał on hołd głównym inicjatorom założenia Towarzystwa dr Adamowi Wizelowi i Adolfowi Weisblatowi. Dzięki temu ostatniemu w ciągu 8 miesięcy powstał nowy pawilon. Dr Goldflam oznajmił również, że pan Herman Poznański wiceprezes zarządu z własnych funduszy pobuduje następny pawilon. To był początek wielkiego zamierzenia, jakim było leczenie ludzi umysłowo i nerwowo chorych w Otwocku. Ludzi, o których Maria Konopnicka pisała: 

„Stoję – i patrzę – i płaczę nad niemi,
I gdybym była Bogiem, to każdemu
Dałabym spokój, i światło, i zdrowie.”

Wrażliwość poety musiał mieć dr Goldflam tworząc dzieła swojego życia –100 prac naukowych i zakład w Otwocku. Publicysta porównał go do biblijnego płonącego krzewu, który płonie, ale się nie spala.

Dr Samuel Goldflam fot: Wikipedia

Poliklinika na ul. Granicznej 10

Goldflam Warszawiak, syn kupca, uczeń warszawskiego gimnazjum i student Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego pierwszą swoją pracę dostaje w szpitalu św. Ducha. To uświadamia mu, jak mało wie. Stąd wyjazd za granicę i studia w Paryżu i Berlinie. Po powrocie do Warszawy kontynuuje  pracę naukową i szpitalną w poliklinice przy ul. Granicznej 10 w prywatnym mieszkaniu Goldflama, była to klinika dla osób wewnętrznie i nerwowo chorych. Mieściła się w trzypokojowym lokalu, co na pewno wielu zdziwi, ale właśnie takie były początki polskiej neurologii w zaborze rosyjskim. Klinika ta, której ordynatorem jest dr Goldflam zatrudnia młodych lekarzy i szybko zyskuje dobrą sławę. Lekarze z miasta chętnie kierowali do niej pacjentów, z których chorobami nie umieli sobie poradzić. Myślę, że już wtedy zdawano sobie sprawę, że często dolegliwości somatyczne mają przyczynę w psychice pacjenta. Skuteczność leczenia w poliklinice zachęcała też chorych i ich rodziny do przyjścia właśnie tu, na ul. Graniczną 10. 

 Wspomniany dr Bychowski tak pisze o Mistrzu: 

„Tu powstaje szereg doniosłych prac bądź samego Mistrza, bądź przez Niego zainicjowanych a przez współpracowników wykonanych. Mur, dzielący neurologię warszawską od zagranicznej, zostaje przełamany. Każda nowa zdobycz naukowa zostaje w poliklinice omówiona, krytycznie skontrolowana i zastosowana. Olbrzymi materiał przewija się przez podwoje polikliniki, a Goldflam orlim swoim wzrokiem wyławia wszystko, co nowe, jeszcze nie zbadane, wyławia i pogłębia ad maiorem scientiae gloriam. Tu powstają Jego wiekopomne prace o miastemii i chromaniu przestankowym, prace które przyniosą mu sławę światową”

 Na zjazd neurologów w Dreźnie dr Samuel Goldflam przybywa jako słuchacz, gdy uczestnicy dowiadują się, kim jest, widownia krzyczy: „Die Erb-Goldflam -Oppenheim ische Krankheit" i domagają się, aby doktor usiadł obok Oppenheima i Krankheita niezaprzeczalnych ojców neurologii.

Pierwszy krajowy zjazd lekarzy w 1928 r. Doktor Samuel Goldflam siedzi czwarty od lewej: fot: Księga pamiątkowa zjazdu

Praca nad odruchami warunkowymi

Badanie odruchów warunkowych to jest właśnie ten przykład świadczący o tym, że doktor należy do tej trzeciej kategorii lekarzy, czyli posiadających lotny umysł, ale też pracowitość granicząca z pracoholizmem. Goldflam biega po klinikach warszawskich i bada chorych, odbywa się to najczęściej nocą, gdy pacjenci śpią i można ich spokojnie zbadać w stanie uśpienia. Wyszukuje również chorych uśpionych do operacji. Interesuje go każdy chory w stanie fizjologicznym i patologicznym. Ważne są dla niego badania śpiących dzieci w szpitalach. Powtarzalność badań i systematyczność dają dopiero przesłanki do właściwych wniosków naukowych. Tego typu badania muszą odbywać się o każdej porze dnia i nocy, to tytaniczna praca. Jednocześnie wymagająca pozwolenia władz na wstęp do szpitali.

Szpital na Czystem

Stary Szpital Starozakonnych na Czystem / fot. wikipedia

Po wojnie Goldflam zamyka klinikę i przenosi się jako wolontariusz do szpitala na Czystem. Szpital założony przez Ludwika Natansona i gminę żydowską pod koniec XIX w. był uważany za najlepiej wyposażoną placówkę szpitalną w Warszawie. Był to szpital polski dla osób różnych wyznań. W czasie II wojny szpital ten znalazł się na terenie getta i w 1942 roku były tu prowadzone wstrząsające badania nad ...głodem.

Samuel Goldflam, który przecież był jednocześnie w latach 1908-1922, dyrektorem zakładu w Otwocku, jako wolontariusz w szpitalu na Czystem zdumiewa. Przychodzi pierwszy, wychodzi ostatni.

Zakończenie

Dużo wiadomości w różnych źródłach o doktorze. Szukam, jakim był mężczyzną, mężem, przyjacielem, czy poza medycyną interesowało go coś jeszcze? Tak! Często bywał w filharmonii, uwielbiał Beethovena i Wagnera. Był mecenasem sztuki. Bywał też na balach np. tym zorganizowanych w Salach Redutowych w lutym w 1928 r., jak pisze tygodnik Ewa. Odnajduję doktora w spisie członków Towarzystwa Koloni Letnich wpłacających corocznie składkę na wyjazd dzieci z ubogich rodzin. Bardzo przystojny mężczyzna nigdy się nie ożenił, nie zostawił po sobie potomka. Nie miał widocznie na życie rodzinne czasu.

Zmarł 26 sierpnia 1932 r. w Otwocku.

Z kroniki towarzyskiej tygodnika Ewa fot: zbiory ms

 

Czytaj również:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama