To miejsce, gdzie tradycja spotyka się z nowoczesnością, a lokalni rolnicy mogą zaoferować swoje produkty konsumentom. Chodźcie ze mną na spacer kolorowymi alejkami.
Lokalni rolnicy – filar bazaru
Największą siłą bazaru są ludzie, którzy na nim sprzedają. W większości to powiatowi rolnicy i hodowcy, od których można kupić świeże warzywa, owoce, mięso, ryby, kwiaty i wiele innych produktów pochodzących prosto z okolicznych gospodarstw. Rolnicy chętnie dzielą się swoją wiedzą na temat upraw i hodowli, doradzając klientom w wyborze najlepszych produktów. Podczas zbierana materiałów do artykułu, zostałam np. świetnie przeszkolona na temat odmian ziemniaków. Już wiem, które lepsze do zupy, a które na sałatkę. Sekretu nie zdradzę. Sprawdźcie go sami na otwockim bazarku.
Jednym z rolników lubiących opowiadać o swoich uprawach jest pan Janusz, który od ponad 30 lat sprzedaje na otwockim bazarze warzywa i owoce ze swojego gospodarstwa. – Dla nas bazar to nie tylko miejsce pracy, ale i spotkań z sąsiadami oraz mieszkańcami miasta. To tutaj możemy opowiedzieć o naszych produktach, podzielić się nowinkami z życia gospodarstwa – mówi z uśmiechem.
– Od lat przychodzę do tych samych gospodarzy – komentuje pani Krysia, stała bywalczyni bazaru. – Wiem, że dobrze doradzą, a kupione od nich produkty są bardzo dobrej jakości.
Bazrowe wyzwania i trudności
Mimo że bazar przyciąga tłumy kupujących, rolnicy nie mają łatwego zadania. Uprawa w tym roku jest wyjątkowo trudna. – Pogoda nam nie sprzyja. Upały dają w kość, a susza sprawia, że plony są mniejsze – opowiada pani Agnieszka, która prowadzi stoisko z warzywami. – Ale mimo to musimy jakoś sobie radzić. Zainwestowaliśmy w duże zraszacze, które nawadniają pole. To inwestycja na lata, mamy nadzieję, że się zwróci.
Wielu rolników zwraca uwagę na rosnące koszty produkcji oraz wyzwania związane z klimatem. Mimo to ich pasja do pracy na roli nie maleje. – Nie jest łatwo, ale widok zadowolonych klientów, którzy wracają po nasze produkty, daje nam motywację do dalszej pracy – dodaje młody rolnik z okolic Otwocka. – Poza tym dla wielu z nas bazar to jedyne miejsce zbytu.
Kolejnym problemem, o którym wspomina jeden z rolników, są pośrednicy. – Od 60 lat sprzedaję na tym bazarze, a z roku na rok jest coraz gorzej. Mam jedno malutkie stanowisko i ledwo mieszczę swoje skrzynki – mówi oburzony. – A pośrednicy? Mają gigantyczne stoiska. Rozumiem, że każdy ma prawo sprzedawać, ja nikomu nie bronię. Ale bazar to miejsce przede wszystkim dla lokalnych wytwórców.
Kupujący – serce bazaru
Chociaż nie brakuje narzekania ze strony kupujących, głównie z powodu cen, bazar wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem. Ludzie przychodzą tu nie tylko po świeże produkty, ale także po to, by wspierać rodzimych rolników. – Wolę kupować tutaj niż w supermarkecie. Przynajmniej wiem, skąd pochodzą produkty i mogę porozmawiać z osobą, która je wyprodukowała – mówi pani Anna, stała klientka bazaru.
Tłum na bazarowych alejkach jest krzepiący. – Bardzo lubię tu przychodzić. Moje dzieci również. Wpajam im przy okazji wartości związane z lokalnym patriotyzmem – komentuje młoda klientka bazaru. – A przy okazji zawsze wpadnie im śliweczka czy ogórek gratis – śmieje się kobieta.
Bazar w Otwocku to więcej niż miejsce zakupów – to miejsce, gdzie rolnicy i mieszkańcy miasta tworzą jedną, zintegrowaną społeczność, która przez ten bazarowy czas choć przez chwilę dzieli się nawzajem swoim życiem.
Napisz komentarz
Komentarze