Władysław Reymont, laureat Nagrody Nobla, i jego żona Aurelia spędzili w Otwocku kluczową dekadę swojego życia – lata 1908–1918. To tutaj powstała czwarta część Chłopów, a także rozgrywały się burzliwe losy ich małżeństwa. Reymont, znany ze swojej skłonności do romansów, miał w Aurelii wyrozumiałą, choć nieco zdystansowaną żonę. Kim była tajemnicza Lala lub Lila, której imię przewija się w historii tej willi? I czy Aurelia spełniła ostatnią wolę pisarza?
Willa Lala i jej mieszkańcy
Willa „Lala” w Otwocku to jeden z tych pięknych budynków, obok których nie sposób przejść obojętnie, a jeśli doda się do jego piękna architektonicznego historię tych, którzy tu mieszkali, tym bardziej zachwyci, bo jest o kim opowiadać. Jeśli ktoś się spodziewa dużego, obszernego budynku to się rozczaruje. Dom zachował swój klimat sprzed 130 lat, łatwo odnajduje się tu detale z architektury nazwanej świdermajer. Willa zachowała swój dawny klimat do dziś i to jest bardzo cenne. Dom powstał w 1893 roku w dzielnicy Otwocka zwanej Aleksandrówką, a dzielnica ta jest uważna za najstarszą w mieście. Od 1906 roku działkę wraz z zabudowaniami kupuje Jakub Schatzschneider ojciec Aurelii. Pisząc ten tekst napotkałam w źródłach dwie nieścisłości – pierwsza co do pisowni nazwiska panieńskiego Aurelii – Szacsznajder czy Schatzschneider. I po drugie jak ją nazywano – Lila czy Lala? To tak nawiasem mówiąc. Aurelia primo voto Szabłowska, wyszła za mąż za pisarza Władysława Reymonta w 1902 r.. Pierwsze jej małżeństwo zostało unieważnione z niemałymi perypetiami, proces trwał długo, w końcu wydając na unieważnienie niebagatelne pieniądze otrzymała je. Aurelia i Władysław wyjechali w podróż poślubną do Paryża, a potem do Bretanii. Jerzy Klechta tak pisze o tym małżeństwie:
„Gdy wrócili do Warszawy, pani Aurelia, nazywana Lila, weszła w środowisko żon sławnych artystów, które spotykały się na poranną kawę w "Ziemiańskiej" albo u "Lourse'a". Aurelia Reymontowa zaprzyjaźniła się z Anną Żeromską, żoną pisarza Stefana Żeromskiego. Monika Żeromska - córka autora „Popiołów” - pisze, że pani Reymontowa „ubierała się jak młodziutka dziewczyna, w lekkie kolorowe sukienki, puszyste jasne futerka, malutkie kolorowe kapelusiki, kiedy reszta pań nosiła sztywne czarne karakuły i raczej niekrzyczące kolory".
Jak przekazały potomności damy z towarzystwa, w którym obcowała żona Reymonta, była ona przekonana o swej bezdyskusyjnej słuszności pod każdym względem, ale co więcej, w domu zaprowadziła tyrańskie porządki. Do kawalerskiego, dość swobodnego dotąd życia pisarza wprowadziła iście wojskowy rygor. W rodzinnym majątku Aurelii w Otwocku Reymontowie mieszkali w latach 1908 – 1918. Klimat Otwocka sprzyjał jego zdrowiu, które nie było najlepsze. Kłopoty z sercem i układem oddechowym znalazły w otwockim klimacie właściwe powietrze. O pani Reymont jedno trzeba napisać: tolerowała zdrady męża, a ten był bardzo kochliwy.
Rejment czy Reymont, Stanisław czy Władysław
Aby wyjaśnić zagadkę nazwiska pisarza sięgnę do jego aktu urodzenia, pozostawiam pisownię oryginalną:
„Kobiele Wielkie, Nr. 69. Działo się we wsi Kobiele Wielkie, dnia drugiego (czternastego) maja, tysiąc osiemset sześćdziesiątego siódmego roku, o godzinie drugiej popołudniu, stawił się Józef Rejment, lat trzydzieści trzy mający, organista przy kościele Kobiele Wielkie zamieszkały, w obecności Feliksa Kościelniaka, lat dwadzieścia trzy i Jana Skrzypczaka, lat dwadzieścia dziewięć mających, obydwóch gospodarzy, i okazał nam dziecię płci męskiej w Kobielach Wielkich urodzone dnia dwudziestego piątego kwietnia (siódmego maja) roku bieżącego, o godzinie siódmej po południu z jego małżonki Antoniny z Kupczyńskich, lat dwadzieścia dziewięć liczącej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym, odbytym w dniu dzisiejszym, nadano imiona dwa Stanisław Władysław, a rodzicami jego chrzestnemi byli wielmożni: Ksiądz Szymon Kupczyński, proboszcz parafji Tuszyn i Melanja Szatkowska, właścicielka dóbr Huta Drewniana. Akt stawiającemu i świadkom przeczytany i przez nas i stawiającego ojca podpisany został, a świadkowie pisać nie umieją. Xiqdz Szymon Kupczyński, Adm. par. Kobiele". Najprawdopodobniej nazwisko zostało zmienione przez samego pisarza.
Zakaz czytania książek
Wierszem czy prozą? Oto jest pytanie. Wiersze pisał od dzieciństwa. Tu przykład: Reymont zakochał się „na wieki” gdy miał 9 lat, a wybranką jego była 26 letnia pani NN, jak ją nazwał sam pisarz, i do niej pisał miłosne wiersze, będąc przekonanym, że ta miłość jest pierwszą i ostatnią. Ojciec organista, realnie patrzący na świat złościł się na syna i często używał dyscypliny aby mu z głowy wybijać miłosne uniesienia. Kazał ćwiczyć gamy na pianinie i broń Boże nie czytać książek i gazet. Te ostatnie zamykał w szafie na klucz. Zakaz czytania książek w domu Rejmentów był anegdotyczny. Bicie też, nazywało się to wtedy „żelazną dyscypliną”. Mały Staś (jeszcze wtedy Staś nie Władzio), układał sobie książkę przed nutami i uderzając w klawisze czytał. Dźwięk pianina mylił ojca, który był przekonany, że syn posłusznie ćwiczy gamy. Rejmentowie, z dziewięciorgiem dzieci na głowie, nie mogli zapewnić wykształcenia przyszłemu pisarzowi, ale też nie rozumieli jego talentu i w sumie geniuszu.
Dokuczliwy brak pieniędzy nie ograniczył go, czasami pozostawał tylko żal, że np. nie chciano mu podać kawy u Semadeniego w Warszawie, bo miał mało eleganckie ubranie.
No dobrze, ale dlaczego nie poezja tylko proza poprowadziła go do sukcesu?
Pisarz zrezygnował z poezji na dobre po lekturze powieści Henryka Sienkiewicza, którymi zafascynował się tak dalece, że uświadomił sobie, że dla niego w prozie jest siła wyrazu. Zamknął się gdzieś w zajeździe żydowskim, nie jadł przez kilka dni, pił tylko wodę i czytał Sienkiewicza, tak to pamiętają jego przyjaciele.
Krawiec Rejment
Pewnego dnia jeden z przyjaciół Reymonta, gdy ten był już znanym pisarzem, zauważył, że Władysław w sposób bardzo profesjonalny daje sobie radę z przeszyciem części garderoby, trudno dziś dociec, czy to był frak czy surdut. Ta sprawność w szyciu zastanowiła obserwującego i padło pytanie skąd ten talent. Reymont był (okazało się) z zawodu krawcem. Niechętnie się do tego przyznawał przed przyjaciółmi. Mając 13 lub 14 lat rozpoczął terminowanie w zakładzie krawieckim. Jan Lorentowicz, u którego pisarz był częstym gościem w Paryżu postanowił zbadać sprawę zawodu Reymonta i dotarł do dokumentów. Tak to relacjonował:
„Majster Jakimowicz, w rubryce z zapytaniem: „jaką na dowód uzdolnienia zrobił sztukę”, czyli „jaką okazał kwalifikację do stopnia czeladniczego”, kazał zamieścić podpisane własnoręcznie oświadczenie: „Okazał frak b. dobrze uszyty“. Do „skrzynki od wyzwolin” wpłacił majster za Reymonta 3 rb. 20 kop., Cech zaś wydał nowemu wyzwoleńcowi książkę czeladniczą, co w akcie zaznaczono. Zrazu zamierzał Reymont praktykować swe rzemiosło, czego dowodem jest jego wstąpienie do Gospody Krawieckiej, która pod numerem 1055 wpisała go do „Ksiąg Zgromadzenia Czeladzi Krawieckiej”.
Przy akcie wyzwolenia, gdy zapisywał się do Cechu 8 grudnia 1883 r. złożone zostało świadectwo, że S. Rejment uczęszczał przez 4 lata (3 lata?) do Warszawskiej Szkoły Rzemieślniczej. Najwidoczniej miał w zamiarze pozostać w zawodzie krawca. Życie napisało inny dla niego scenariusz. W dwa lata później dołączył do trupy aktorów i zaczął pisać nowele i wiersze, ta podróż z aktorami po wsiach i miasteczkach dostarcza mu tematów. I tak się rozpoczyna kariera literacka jednego z największych pisarzy polskich. Reymont też niechętnie później przyznawał się do uczestniczenia w występach teatralnych, ale to już jest jego osobista sprawa.
Lekcje francuskiego
Jan Lorentowicz krytyk teatralny, publicysta, który był przyjacielem Reymonta pisze o czymś co mnie zaciekawiło. Otóż Reymont był częstym gościem u niego w Paryżu i Jan pomyślał, że warto aby nauczył się języka francuskiego. Zaproponował Władysławowi, że będzie go uczył. Rozpoczęły się lekcje. I tu się okazało, że nie będzie łatwo. Lekcje nie przynosiły spodziewanych efektów. Więcej! Reymont przyswajał sobie słowa i je natychmiast przekręcał i utrwalał po swojemu. Nie nauczył się francuskiego. Nie musiał? Napiszę nieco przewrotnie, bo Aurelia jego żona znała francuski perfekcyjnie, była wykształconą solidnie damą i widocznie ona za granicą pełniła rolę tłumacza.
Nagroda Nobla
W listopadzie 1924 r. po całym świecie telegrafy informowały, że Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury otrzymał pisarz Władysław Reymont za powieść Chłopi. W tym czasie Reymont był chory na zapalenie płuc, a że z układem oddechowym zawsze miał problem nie wróżyło to dobrze. Wyjechał na Riwierę, ale klimat tamże polecany przez lekarzy nie spowodował poprawy. Wrócił do Warszawy. Piszą o tym, że ciągle coś go gnało, jakiś niepokój go dręczył. Wincenty Witos prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego zorganizował z udziałem włościan uroczystości na cześć laureata Nagrody Nobla, bardzo to Reymonta wzruszyło, ale ciągle z jego zdrowiem nie było dobrze. W październiku 1925 r. już nie wychodził z domu. Zmarł 5 grudnia 1925 r. o godzinie 2.40. Ostatnią jego wolą było aby pochować go w dole wykopanym w ziemi i nie stawiać pomnika. Pochowany został zgodnie z wolą na cmentarzu powązkowskim.
Aurelia Reymont i ostatnia wola Noblisty
W swojej ostatniej woli pisarz przekazał majątek w Kołaczkowie na dom pracy twórczej Związku Literatów. Aurelia nie miała zamiaru spełnić tego życzenia. Sprzedała posiadłość i wybudowała sobie willę w Warszawie na Żoliborzu. Do tych interesów potrzebny był jej mecenas, więc wyszła za przystojnego mec. Czeszera, nie chciała być narodową wdową, ale gdy Niemcy zaczęli prześladować i zamykać w gettach ludność pochodzenia żydowskiego unieważniła małżeństwo podając powód „non consummatum”. Trzeci mąż Aurelii zginął w 1941 r.. Aurelia zginęła w czasie bombardowania Warszawy w 1944 r.
Epilog
Wracając do willi Lala w Otwocku, Reymontowie najwidoczniej lubili zmiany bo po 10 latach wyprowadzili się z Otwocka. W katalogu zabytków kolejni właścicieli Lali wymieniani są w następującej kolejności: Mosze Mordka Roshenthal i jego spadkobiercy, od 1934 r. Mirosław Sawicki, następnie jego syn Witold, potem żona Witolda Zofia i jej dzieci.
Napisz komentarz
Komentarze