Mieszkańcy powiatu otwockiego i piaseczyńskiego często korzystali z promu, który pływał pomiędzy brzegami Karczewa (powiat otwocki) a Gassami (powiat piaseczyński). Kierowcy, rowerzyści, a także wędkarze chętnie korzystali z tej wodnej przeprawy – była tania, wygodna i pozwalała szybko pokonać Wisłę. Szczególnie cenili ją ci, którzy dzięki promowi mogli uniknąć zakorkowanej drogi krajowej nr 50.
Prom obsługuje prywatna firma, która od ponad dekady dba zarówno o bezpieczeństwo pasażerów, jak i stan techniczny jednostki. Jednak od czasu pandemii los przeprawy co roku staje pod znakiem zapytania – i co roku na prośbę naszych Czytelników wracamy do tego tematu. Teraz także skontaktowaliśmy się z właścicielem promu, Jackiem Jopowiczem, z pytaniem: Czy prom znów wypłynie na Wisłę?
– Co roku uruchamialiśmy prom tuż po Wielkanocy, ale w tej chwili nie mogę jeszcze powiedzieć, czy w tym sezonie przeprawa będzie działać – mówi w rozmowie z „Przeglądem” Jacek Jopowicz. – Mam już 70 lat i coraz trudniej mi zajmować się tym przez cały letni sezon, zwłaszcza że prom kursował codziennie, przez 14 godzin na dobę. Od pewnego czasu rozważam przekazanie tej odpowiedzialności samorządowi. W związku z tym wysłałem pismo do Samorządu Województwa Mazowieckiego, aby rozważyli przejęcie obsługi promu. Mogłaby się tym zająć na przykład Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich – tłumaczy Jacek Japowicz. I dodaje, że od kilku miesięcy nie dostał żadnej odpowiedzi. Właściciel przeprawy nadal zastanawia się nad uruchomieniem promu, jednak decyzja nie jest jeszcze pewna, zwłaszcza że jest niski stan wód Wisły. Nawet jeśli przeprawa ruszy, może to być ostatni sezon jej funkcjonowania.
.jpeg)

.jpeg)
.jpg)
.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze