W Szkole Podstawowej nr 2 w Karczewie uczy się kilkuset uczniów, z których wielu korzysta z przygotowywanych w szkolnej kuchni obiadów. – Pełnowartościowy obiad, który jest przygotowywany w naszej kuchni, kosztuje tylko 8 zł. To niewiele, zwłaszcza, że nasze kucharki świetnie gotują i uczniom smakuje to, co dostają na talerzu – mówi w rozmowie z “Przeglądem Otwockim, Marzena Kondej, dyrektorka SP nr 2. I dodaje, że cateringowe obiady, które zamawiają placówki oświatowe, są znacznie droższe i nie zawsze smakują dzieciom.
Kontrola i zalecenia Sanepidu
Szkolna kuchnia, która od dekad nie przeszła generalnego remontu, z wyjątkiem kilku nowych urządzeń, przypomina te z czasów komuny. Jej los został przesądzony 16 maja, kiedy pracownicy otwockiego Sanepidu przeprowadzili kontrolę w karczewskiej „Dwójce”.
Sanepid nie miał wątpliwości, że kuchnia rodem z PRL-u, nie nadaje się do bezpiecznego dalszego użytkowania. – Przez wakacje konieczne jest przeprowadzenie remontu pomieszczeń, w przeciwnym wypadku szkolna kuchnia zostanie zamknięta i od 1 września placówka będzie musiała skorzystać z cateringu – podkreśla w rozmowie z „Przeglądem” dr n. med. Agata Wolska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Otwocku.
Zgodnie z zaleceniami Sanepidu, remont obejmuje m.in. naprawę instalacji wodnej, wymianę glazury i terakoty, malowanie ścian, sufitów oraz wymianę regałów.
W szkolnej kuchni panują fatalne warunki
Zalecenia Sanepidu postawiły Marzenę Kondej, dyrektorkę Szkoły Podstawowej nr 2 w Karczewie w niezwykle trudnej sytuacji. Postanowiliśmy to sprawdzić. Po opublikowaniu nagrania na profilu Facebookowego „Przeglądu”, które ukazywało fatalny stan kuchni, na forach internetowych rozgorzała gorąca dyskusja.
– W kuchni panują złe warunki, które zagrażają zdrowiu kucharek, które przygotowują posiłki dla uczniów. Na ścianach występuje pleśń i grzyb, które nie schodzą nawet po czyszczeniu, glazura jest popękana, z podłogi wystają kafelki. W pomieszczeniach gospodarczych są wystające włazy do studzienek, o które z łatwością można się potknąć. Szafki i regały są sprzed kilkunastu lat, a kuchenny wyciąg to prawdziwy koszmar. On nie działa, tak jak powinien. Dlatego zimą, kiedy panie gotują i w pomieszczeniach jest tak naparowane, że prawie nic nie widać, drzwi na zewnątrz muszą być cały czas otwarte, aby zapewnić wentylację – wylicza dyrektorka Marzena Kondej. I dodaje, że mimo sprzątania, wietrzenia, w kuchni nadal unosi się specyficzny i nieprzyjemny zapach. – Pomieszczenia wymagają kompleksowego remontu, ale czasu jest tak niewiele, że nie wiadomo, czy w budżecie gminy znajdą się pieniądze na modernizację kuchni i czy uda się wykonać remont do końca wakacji – podkreśla dyrektorka PS nr 2.
Pieniądze były, ale zabrakło wykonawcy
Marzena Kondej dodaje, że od roku prosi Urząd Gminy Karczew o przeprowadzenie remontu kuchni, który miał kosztować ponad 400 tys. zł. O to zapytaliśmy Michała Rudzkiego, burmistrza gminy Karczew. Okazało się, że radni przeznaczali z gminnej kasy pieniądze na remont. – Rok temu ogłosiliśmy przetarg na modernizację kuchni, ale żadna firma nie była zainteresowana wykonaniem remontu w SP nr 2 – mówi burmistrz Rudzki. Teraz remont kuchni okazał się priorytetem, na który samorząd nie ma pieniędzy. To poruszyło wiele lokalnych środowisk, które przyszły na sesję Rady Gminy Karczew (18 maja).
Burzliwa sesja i szukanie winnych
Takiego poruszenia na sali obrad już dawno nie było. W sesji uczestniczyli rodzice, a także pracownicy i dyrekcje szkół oraz przedszkoli. Dyskusja na sesji była bardzo burzliwa i często wymykała się spod kontroli. Goście i samorządowcy przekrzykiwali się, trzaskali drzwiami i szukali winnego zaistniałej sytuacji. Większość radnych podkreślała, że gmina planuje wiele inwestycji, mimo że w budżecie nie ma pieniędzy na bieżące rachunki. Radny Jobda stwierdził, że inwestycje to nie koncert życzeń, na który można w nieskończoność zaciągać kredyty. Burmistrz wyjaśnia, że w ostatnich latach gmina została oddłużona i obecnie ma najmniejsze zadłużenie w porównaniu do poprzednich lat i sąsiednich samorządów. – Obecnie gmina Karczew jest zadłużona na poziomie 11 mln zł, a starostwo – 86 mln zł, Wiązowna – 76 mln zł, Otwock – 55 mln zł, Józefów – 34 mln zł, Celestynów – 32 mln zł. To samorządy, które realizują wiele inwestycji m.in. dzięki rządowemu dofinansowaniu. Na te zadania trzeba mieć jednak gminne fundusze – tłumaczy burmistrz.
Nie jesteśmy przeciwni, ale…
Zarówno burmistrz, jak i radni byli zgodni, że pieniądze na remont kuchni w karczewskiej „Dwójce" powinny znaleźć się w budżecie, jednak na chwilę obecną nie zostały jeszcze zabezpieczone. Burmistrz Rudzki zaproponował wzięcie pożyczki na ten cel, ale większość radnych podkreślała, że na to zadanie już wcześniej zabezpieczono fundusze. – Tu nie ma nad czym się zastanawiać. Pieniądze na takie zadania muszą się znaleźć. Tak jak na remont hali sportowej, na którą gmina dostała 1 mln zł dofinansowania. Jak mamy przyciągnąć przedsiębiorców i inwestorów z zewnątrz, jeżeli samorząd nie chce nic z tym zrobić. Czasami trzeba zaciągnąć duży kredyt na inwestycję. To nasze dzieci będą go spłacać, przecież to one będą pracowały na gminę Karczew – grzmiał podczas sesji jeden z rodziców.
Jaki będzie finał przetargu?
Finał był taki, że podczas sesji (18 maja) nie udało się znaleźć pieniędzy na remont kuchni, ale przyznano 16 tys. zł na aktualizację kosztorysu inwestycji. W ostatnich dniach w gminie toczyły się burzliwe dyskusje na ten temat. Pieniądze na modernizację kuchni mają pochodzić ze sprzedaży gminnych nieruchomości. W poniedziałek, 29 maja ogłoszono przetarg na modernizację pomieszczeń kuchni szkolnej wraz z instalacją wentylacji w SP nr 2. Termin składania ofert upływa 13 czerwca. Jeśli zostanie wybrany wykonawca, będzie miał 105 dni na realizację zadania od daty podpisania umowy.
Wiele wskazuje na to, że remont zostanie przeprowadzony. – Z uwagi na krótki czas na modernizację pomieszczeń, wiadomo już, że od września do połowy października, w kuchni nie będzie przygotowywanych posiłków dla dzieci. W tym okresie uczniom zostaną zapewnione obiady w formie cateringu – mówi dyrektorka Marzena Kondej w rozmowie z „Przeglądem”.
Napisz komentarz
Komentarze