Jeszcze do 30 sierpnia fani Józefovii Józefów mogli mówić o słabym przywitaniu się z ligą w wykonaniu swojej drużyny. Na inaugurację beniaminek przegrał 0:3 z Sokołem Serock, później pokonał dobrze znanego mu Drogowca Jedlińsk 2:1, ale wtedy przydarzyły mu się kolejne porażki – 0:4 z Troszynem i 0:3 z Błonianką Błonie. 4 mecze i bilans bramek 2:11 – to nie wyglądało zbyt dobrze. Na szczęście pod koniec miesiąca „Józa” przełamała złą passę i dwukrotnie dostarczyła powodów do zadowolenia swoim kibicom.
Józefovia gra do końca
Mecz z Oskarem Przysucha w Józefowie zaczął się dla gospodarzy wprost fatalnie. Pechowa 13 – właśnie w tej minucie lot piłki przeciął we własnym polu karnym Mikołaj Adamiak i przypadkowo skierował ją do własnej siatki. Goście kontynuowali ataki i dalej zagrażali miejscowym, ale w 35. minucie szczęście uśmiechnęło się już do Józefovii – tym razem Adamiak zaskoczył golkipera Oskara z rzutu wolnego, dając wyrównanie. Niedługo później rywale musieli radzić sobie w 10, ponieważ swoją drugą żółtą kartkę obejrzał Dominik Trojanowski.
Po przerwie Józefowia próbowała wykorzystać przewagę jednego zawodnika, ale w 76. minucie siły się wyrównały, gdyż drugie „żółtko” zgarnął Rafał Macioszek. Emocje trwały do samego końca i wreszcie w doliczonym czasie gry gola na wagę 3 punktów strzelił niezawodny Tobiasz Filochowski, który wrócił do składu po kontuzji.
– Na pewno taka bramka cieszy, tym bardziej, że w pierwszym meczu po kontuzji od razu udało się strzelić gola, który zaważył na wyniku w ostatniej minucie spotkania. Niestety, w ostatnim sparingu na tydzień przed całą ligą doznałem skręcenia kostki drugiego stopnia i zerwania więzadła w tej kostce oraz naciągnięcia więzadeł bocznych w kolanie. Wracam powoli do pełnej sprawności, ale jak można było zauważyć, nie czułem się jeszcze na sto procent gotowy do gry. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, a z dnia na dzień, z treningu na trening będzie to wyglądało coraz lepiej – powiedział bohater spotkania z Oskarem w pomeczowym wywiadzie z oficjalną stroną Józefovii.
Pokazali charakter
Zaledwie kilka dni później, w sobotę, ekipę znad Świdra czekał wyjazd do Raszyna. Przeciwnicy to zespół, który w tym sezonie IV ligi jeszcze nie wygrał, więc był niesamowicie zmotywowany do walki. Pomimo początkowych problemów józefowianie świetnie poradzili sobie z rywalami.
Raszyn błyskawicznie świętował zdobycie bramki, po tym jak Alistair Selamolela minął obrońców i sfinalizował całą akcję. Ich radość nie trwała długo, ponieważ czerwoną kartkę za faul otrzymał Aleksander Jaskólski. Zawodnicy poszli na wymianę ciosów – Józefovia odpowiedziała golem z rzutu karnego Mikołaja Adamiaka, zaś piłkarze z powiatu pruszkowskiego znów objęli prowadzenie po trafieniu Eryka Kopczyńskiego. Jeszcze przed gwizdkiem sędziego na przerwę zrobiło się 2:3 – najpierw po podaniu Filipa Pietrusiewicza wyrównał Wojciech Migas, a następnie celnym strzałem z dystansu popisał się Julian Jacquet.
W drugiej odsłonie starcia Józefovia kolejny raz mogła wykonać jedenastkę. Bramkarz Raszyna sfaulował w polu karnym Ignacego Ognichę i Tobiasz Filochowski ustalił rezultat rywalizacji na 2:4. Druga wygrana z rzędu podopiecznych trenera Damiana Politańskiego stała się faktem.
Po 6 kolejkach Józefovia z dorobkiem 9 punktów zajmuje 10. miejsce w ligowej tabeli. W sobotę 9 września o godzinie 14:00 drużyna zmierzy się na własnym stadionie z Wilgą Garwolin.
Napisz komentarz
Komentarze